Co u mnie? Takie dziwne, proste pytanie. Mogłabym zacząć od tego, że mam spuchnięte pół stopy. W trakcie wakacji dziabnęła mnie pszczoła. Trochę boli, trochę swędzi... No ale daję radę. W glany prawię nie wchodzę. DDW było genialne :) Ci ludzie. Ta moc. To spotkanie. Choć trochę to rozwalili, ale na to trzeba patrzeć pod dwoma kątami. Teraz, bez tych ludzi będzie mi po prostu pusto...
Dzisiaj rozpoczęcie roku. Nic ciekawego. Dwa miesiące odpoczynku zniknęły bezpowrotnie. Czas wstawania o 6.45, zrywania się z łóżka w celu zdążenia na lekcje można uznać za rozpoczęty. To chyba powrót do normalności. Znowu czas zajęty. Brak czasu na myślenie o czymkolwiek innym niż szkole. No może z małymi przerwami. Czas się obudzić ze snu. Wrócić do twardej rzeczywistości i zacząć żyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz