Nic ciekawego. Czwarta zmiana planu w szlole, koleje dodatkowe, zero spotkań. Znów zaczynam popadać w rutynę. W szkole funkcjonuję dzięki kawie. Wstać, wyjść odpowiednio wcześnie, być aktywna na lekcjach, do domu, chwila odpoczynku, roboty domowe, wieczorem zadania, kąpać się spać. Dzień w dzień.
Zaczynam się coraz bardziej przerażać samą sobą. Nie potrafię sie wyrwać z tej rutyny. Nie ma nawet kto mnie wyrwać. Życie niby zaskakuje, ale moje ostatnio występuje przeciw tej rególe. Staję się praktyczna. Zrobić tak żeby było tak dopasowane do tak. Nie ma spontana, który tak kochałam kiedyś w sobie. Nie ma tej wolności. Sztywne ramy życia. I chyba po woli żal mi samej siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz